środa, 20 sierpnia 2014

W telegraficznym skrócie

No i znów dałam ciała... wakacje mają się ku końcowi, a ja mało co pisałam :( Chyba bardziej nadaję się do czytania niż pisania...
Właściwie wiele w te wakacje się nie działo, zorganizowaliśmy mini biwak nad jeziorem, gdzie przetrwaliśmy tylko jedną noc gdyż fala imprezującej młodzieży nie pozwalała się cieszyć urokami otaczającej nas przyrody ;) Aczkolwiek mamy na przyszłość super miejsce na jednodniowe wypady, tylko 1,5h drogi i piękne krystalicznie czyste i ciepłe jeziorko do wykorzystania :)
Zabraliśmy Hanię do nowo otwartej Energylandii, która nie powaliła nas na kolana choć urzekła nas karuzela z konikami i tam spędziliśmy najwięcej czasu, może kiedyś napiszę osobny post o moich spostrzeżeniach i wrażeniach.
Mój mąż wyrwał się na weekend w góry, a ja w tym czasie delektowałam się ciszą gdyż mamy to szczęście, że moi rodzice mieszkają w lesie i tam Hania spędza większość swoich wakacji ;)
A poza tym wielką parą idą przygotowanie do szkoły :) Biurko już stoi, półki przykręcone, jeszcze kilka detali i kącik naukowy będzie gotowy :) Oczywiście plecak, worek i cała wyprawka już z niecierpliwością czekają na pierwsze chwile w szkole ale chyba najbardziej czeka Hania :)
Na razie kilka słów bez zdjęć ale dorzucę je w najbliższym czasie :):):) I obiecuję poprawę piśmienniczą ;)

Aga

5 komentarzy:

  1. My w tym roku niestety nigdzie nie byliśmy pod namiotem, plany były, ale życie.. W zeszłym choć na działce spaliśmy w nim... Świetna sprawa dla rodziny...
    Ciekawa jestem zdjęć z tego kącika o którym piszesz...

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdjęcia będą obiecuję tylko dopnę wszystko na ostatni guzik, jeszcze muszę zamówić tablicę do przypinania planu i ewentualnych notatek i dziś pojadę po cotton balls coby dodać trochę klimatu i naklejki kropki bo ściana przy której stoi biurko jest w kolorze jasnego różu i chcę do niej dodać trochę kawy z mlekiem, w którym jest druga część pokoju :) Wszystko pokażę na pewno :)
    No my właściwie też nigdzie nie byliśmy z wyjątkiem tych dwóch dni pod namiotem bo niestety, a może na szczęście trzeba oszczędzać na budowę domu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jest łatwo byc systematycznym w pisaniu, kiedy życie jakie ma się na co dzień nie szczędzi "wrażeń". Ale wżne jest samo miejsce. Że można zawsze wrócić, napisać, że są osoby które czekają... To jest magia tego świata.
    Pięknej niedzieli! I czekam na kolejny wpis...

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję Olu, nawet nie wiesz jak świadomość, że ktoś tu zagląda motywuje do kolejnego napisania :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tez sobie lubie poczytac :)

    OdpowiedzUsuń