niedziela, 5 października 2014

Jesiennie spowolniona

Znów przerwa była za długa i nie będę się usprawiedliwiać bo szkoda czasu ;) Ważne, że jestem i znów chcę pisać. Tydzień temu dostałam od męża na urodziny prześlicznego, małego laptopa. Mogę go zabrać wszędzie bo jest poręczny i lekki dlatego teraz z pewnością będę się tu częściej pojawiać :)

Tytuł posta jest nieco przewrotny bo u mnie jesień oznacza powrót do pracy po letnim błogostanie. I nie ukrywam, że tempo jest nieziemskie, mam ogromne tyły papierkowe, które wczoraj udało mi się odrobinę nadrobić. Mnóstwo pomysłów do realizacji, no i wciąż mało czasu.... Mimo tego w środku zwolniłam, staram się być blisko siebie i pozwalam sobie na jesienną melancholię. We wrześniu przeszłam szkolenie online dotyczące poczucia własnej wartości. Nie było ono dla mnie rewolucyjne ale pozwoliło zobaczyć na nowo ile dobra jest we mnie i jak bardzo ważne jest to, żebym w końcu pokochała siebie. Tak więc kontynuując ćwiczenie z warsztatów, zapisuję codziennie w moim notesiku 3 pozytywy na swój temat i próbuję 'odczarować' to nieszczęsne myślenie o sobie w negatywny sposób. Coby wzmocnić to działanie, czytam książki Beaty Pawlikowskiej o kodach podświadomości i próbuję przekonać moją podświadomość, że jej kody zapisane w mojej przeszłości są bardzo błędne.

Co poza tym? Hanusia jest już pierwszoklasistką :) (zdjęcia pokoju pokaże po niedzieli bo ciągle czekałam na jeden detal, którego brakowało nad biurkiem, jutro go dobieram i jak tylko zawiśnie, napiszę post o pokoju Hani :)) Muszę przyznać, że bardzo jestem dumna z mojej córeczki, bo jest bardzo dzielna i świetnie sobie radzi w szkole. Fakt, że świadomość tego, że mama jest blisko, na pewno jej pomaga, jednak na szczęście ja mam zajęcia w innym budynku i nie widujemy się co dla mnie jest wielkim plusem. Tak więc rozpoczęło się odrabianie prac domowych, nowe piosenki, pierwsze słówka po francusku i zdania po angielsku :) Bardzo się cieszę, że Hania lubi chodzić do szkoły i mocno wierzę, że będzie odnosiła w niej wiele sukcesów. Wciąż zastanawiamy się czy zapisać ją na dodatkowe lekcje tańca i plastykę, bo bardzo lubi obie dziedziny, jednak w szkole ma i taniec i kółko plastyczne, a prawie codziennie kończy zajęcia o 14.30 i widzę że jest zmęczona. Dlatego mam mętlik w głowie i nie wiem co robić.... Chyba w tym miesiącu spróbujemy z zajęciami plastycznymi i zobaczymy czy jej się spodoba i czy będzie miała siły, bo u nas pisanie literek dopiero się zacznie, gdyż dzieci nie uczą się rządowego Elementarza i program jest nieco inny ;) A kaligrafia z pewnością będzie kosztowała nas dużo sił (Hania pięknie rysuje ale lieterki póki co nie chcą takie piękne wychodzić ;))

To tyle na dziś :) Pozwolę sobie przedstawić Wam mojego nowego przyjaciela ;)




A takie jesienne klimaty robimy sobie wieczorem ;)

 

Pozdrawiam jesiennie - Aga :)
 




2 komentarze:

  1. Piękny prezent :) Wspaniały Mąż :)
    Cieszę się, że piszesz - miło poczuć tę wspólnotę maminych doświadczeń okołoszkolnych :) U nas również duuużo wydarzeń i wyborów kółek pozalekcyjnych, rozmów co warto co nie i wszystkich tych niesamowitości z życia pierwszoklasistów :)
    Powodzenia przy kaligrafii, nauce języków i wszystkich innych atrakcjach, którym stawiamy czoło :))) Uściski :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Madziu :) Przepraszam, że dopiero teraz ale cos pozmieniałam w ustawieniach bloga i nie widziałam Twojego komentarza. Ściskam mocno :)

    OdpowiedzUsuń