wtorek, 22 lipca 2014

10 rzeczy, które lubię i 10 rzeczy, których nieznoszę.... Dzień 3 wyzwania

Mimo przerwy w blogowaniu kontynuuje wyzwanie, bo zwyczajnie chcę je dokończyć. Nie pisałam w zeszłym tygodniu bo spontanicznie wyjechaliśmy na biwak ale o tym napiszę osobny post :)

10 rzeczy które lubię:
1. Przede wszystkim uwielbiam wręcz marzyć i czasem wydaje mi się, że dzięki temu mojemu odrywaniu się od rzeczywistości i projektowaniu różnych rzeczy w głowie, lepiej mi się żyje, tym bardziej że większość moich marzeń się spełnia :)
2. Lubię się śmiać.
3. Lubię baaardzo spędzać czas z moim mężem i moją córką.
4. Lubię wstawać wcześnie rano i dobrze wykorzystywać każdą chwilę, wtedy czuję satysfakcję.
5. Lubię, choć bardzo z tym walczę, cole zero ;p
6. Lubię czytać dobre książki.
7. Lubię myśleć o tym jak urządzę nasz dom.
8. Lubię czuć się dobrze sama ze sobą.
9. Lubię spotykać się z ludźmi.
10. Lubię inspirować się czytając inne blogi :)

Nieznoszę:
1. kiedy czas ucieka mi między palcami.
2. mojego lenistwa
3. kiedy się złoszczę na moją córkę
4. bać się
5. patrzeć w lustro
6. bałaganu, który ciężko mi ogarnąć
7. bezradności
8. kiedy gaśnie we mnie nadzieja
9. być oszukiwana
10. czuć się nieważna....



czwartek, 17 lipca 2014

Dlaczego bloguję...Drugi dzień wyzwania

To pytanie zadawałam sobie od kilku miesięcy i sama nie wiem czy do końca potrafię na nie odpowiedzieć... Zaczęłam blogować bo bardzo fascynuje mnie ten świat, ludzie którzy go tworzą. Poza tym bardzo lubię pisać, tyle że w momencie gdy zaczęłam już to robić okazało się, że wcale nie jest tak prosto.
Pierwszą przeszkodą był brak aparatu (tak wtedy myślałam), kiedy już go dostałam okazało się, że nie mam nawyku łapania chwil. Ale nie poddawałam się i doszło do tego, że przestałam pisać na blogu ale za to częściej robiłam zdjęcia.

Zaczytywałam się godzinami w blogi które mnie zachwycały i były to najczęściej blogi wnętrzarskie i te opisujące codzienne życie, trochę zabaw z dziećmi, trochę gotowania, wspólne wypady itp. Wtedy odkryłam, że chyba nie do końca mam o czym pisać bo moje życie jest takie nijakie, nudne mało aktywne. To był kolejny krok bo okazało się, że blogowanie zmienia jakość mojego życia, że więcej mi się chce i jestem bardziej twórcza w swojej codzienności.

Potem odkryłam, że bardzo dobrze pisze mi się o moich uczuciach, o tym co nosze w sobie i blog zaczął w mojej głowie jawić się jako wirtualny pamiętnik.

Wszystko to są bardzo świeże przemyślenia bo wciąż nie określiłam swojego kierunku blogowego. Chyba nawet trudno mnie określić blogerką jednak bardzo chcę nią być. Bardzo chce zatrzymywać chwile, opowiadać o tym co mnie zachwyciło albo gdzie spędziliśmy cudowny weekend. Chcę pisać o budowie naszego domu i spełnianiu marzeń. Bardzo chcę aby nasze gniazdko było moim wirtualnym domem, w którym będę mogła ugościć wszystkich tych, którzy zechcą tu wejść, morzem wartościowych słów, pięknymi zdjęciami i moim wnętrzem przelanym w słowach na pulpit komputera :)



wtorek, 15 lipca 2014

Historia nazwy mojego bloga...

Z racji tego, że małymi kroczkami wracam do blogowania, postanowiłam wziąć udział w wyzwaniu blogowym "Pięć dni do lepszego bloga" zorganizowanym przez Urszulę z bloga www.senmai.pl :)

W pierwszym dniu wyzwania moim zadaniem jest napisać jak powstała nazwa mojego bloga :)

Historia nie jest długa, pierwsze co przyszło mi do głowy to nasze nazwisko, które jest dość wdzięczne i bardzo je lubię - Gołąbek :) Zaczęłam szukać wokół tej nazwy, najpierw był pomysł na gołębnik, gołębniczek ale jakoś mi to nie leżało. Od gołębnika przeszłam do gniazda, a że w tamtym czasie kupiliśmy działkę i realnie zaczęliśmy planować budowę domu, który będzie spełnieniem naszych marzeń, stwierdziłam że będę pisać o naszym gniazdku, tym które już mamy jako rodzina i tym, które będziemy wić :) A że szybko to nie będzie szło dlatego dodałam krok po kroku, bo wszystko w życiu dzieje się krok po kroku... :)


piątek, 11 lipca 2014

Wakacje czas zacząć!

Wczoraj popołudniu zdałam egzamin i zostałam nauczycielem mianowanym: ) Jestem szczęśliwa, że mam to za sobą i że dobrze mi poszło. Atmosfera była bardzo miła, a pytania cudowne: ) Tak więc dziś oficjalnie rozpoczynam wakacje. Mam mnóstwo planów, o których pewnie będę stopniowo pisać.

Również mój blog woła o zmianę banera i szereg wpisów na które już mam pomysły: )

Tak więc rozluźniona, pełna pozytywnej energii i z głową pełną marzeń i nadziei wyruszam w wakacyjną podróż : )

Dziś Hanusia wróciła od dziadków i taka piękną lilię dostałam za zdany egzamin: )


poniedziałek, 7 lipca 2014

Kolejny dzień lipca

Ja dziś od rana sprzątam, a później zabieram się do nauki bo egzamin już w czwartek ;) Hanusia spędza ten tydzień u dziadków w lesie, a mnie towarzyszą koty, które leniuchują w ten upalny dzień.






Dobrego dnia :)

sobota, 5 lipca 2014

Mini SPA

Cudowne są wakacje i lato takie ciepłe i zielone. W prawdzie wczoraj wylądowałam na ostrym dyżurze bo coś mi się w dłoni zerwało i nie mogłam nic nią zrobić. Ale na szczęście za kilka dni ma być już dobrze, a dzisiejszy dzień na łonie przyrody u moich rodziców, z Hania która zrobiła swoim stopom urocze mini SPA, było cudownym uwieńczeniem dość trudnego tygodnia : )







czwartek, 3 lipca 2014

W pętli samotności

Trochę niewakacyjny dziś post, ale nastrój mam kiepski i na poziomie mojego żołądka odzywa się mnóstwo lęków starych i nowych. Dlaczego? Może zacznę od początku...

Mniej więcej od 6 roku życia towarzyszyła mi nadwaga, której mimo tego że niewiele jadłam i byłam dość ruchliwym dzieckiem, nie mogłam się za nic pozbyć (dziś wiem, że to insulinoooporność ale całe swoje życie żyłam w nieświadomości). Jak to w życiu bywa w związku z kilogramami nie byłam gwiazdą w klasie ani na podwórku, choć nie powiem dzieci mnie lubiły i miałam sporo znajomych. Jednak to co najważniejsze w domu rodzinnym nikt nie mówił mi że jestem ważna, ładna, mądra itp. Musiałam sobie jakoś rekompensować te braki wśród znajomych, ale oni nie byli w stanie zaspokoić głodu miłości jaki w sobie nosiłam. I tak dorastałam wciąż zdana na siebie z milionami kompleksów, niskim poczuciem wartości i bardzo słabą wiarą w swoje możliwości. I wszystko byłoby do przeżycia gdyby nie fakt, że ten ogon ciągnie się za mną do dziś i nie znalazł się jeszcze nikt kto pozwoliłby mi odpocząć od tego okrutnego lęku, który w sobie noszę. I wiem, że dopóki sama siebie nie pokocham nic się nie zmieni, jednak więzienie którym jest moje ciało i wieczne upadki w dążeniu do zrzucenia ogromu moich kilogramów ściągają mnie mocno w dół. A świat ten daleki i ten który jest blisko mnie wciąż krzyczy swoimi spojrzeniami, a ja nie mogę patrzeć w lustro i tak bardzo potrzebuję kogoś kto mi powie widzę w Tobie piękno, pomogę Ci przejść tą drogę, wierzę, że mimo wielu upadków w końcu osiągniesz sukces...

 Jednak dobrze wiem, że skoro umiem liczyć muszę liczyć na siebie i wierzę mimo wszystko, że w końcu mi się uda. I dobrze wiem, że dziś tysiące ślicznych i szczupłych kobiet mogłoby napisać pod tym postem, ja nie mam twoich kilogramów a też czuję się samotna i niedoceniona, i pewnie niewiele się zmieni w moim zewnętrznym świecie jak będę ważyć 40kg mniej ale wiem, że jest mi to potrzebne aby przetrwać kolejne lata bo wysiadam psychicznie i kłóci się we mnie ta część która wie, że mam w sobie dużo piękna, z tym który nie widzi we mnie nic dobrego.

Marzę o tym żeby odpocząć, żeby uwolnić się z tej pętli poczucia że we wszystkim jestem sama...



Musiałam to z siebie wyrzucić, tym bardziej że wczoraj coś mi się stało w rękę i nie mogę nic w nią wziąć, a to oznacza że moje plany na chodzenie z kijkami legną w gruzach. Dziś pojadę na ostry dyżur i mam nadzieję, że to nic poważnego i szybko wrócę do pełni sił...

Wakacyjne pierwsze kroki

Z racji egzaminu, który czeka mnie za tydzień nieśmiało stawiam kroki w wakacyjnej czasoprzestrzeni. Mam tyle planów na te wakacje, tyle książek do przeczytania i szaf do posprzatania ;) Z racji tego że kiedyś uczyłam dzieci metodą Helen Doron, planuję w końcu pobawić się w angielski z Hania bo od września pierwsza klasa, a w niej cztery godziny angielskiego tygodniowo i jedną francuskiego : ) Chciałabym też bardzo nadrobić moje blogowe zaległości, pokazać nasz nowe gry, książki i Hani kącik do nauki.
Tymczasem spotykamy się ze znajomymi, a wczoraj byłyśmy razem w kinie na Rio 2. Bardzo nam się podobał film, a najbardziej cudowne papugi : )


Życzę wszystkim dobrego, słonecznego dnia.: )

wtorek, 1 lipca 2014

Czas na powrót

Strasznie długo mnie nie było ale maj i czerwiec zaskoczyły mnie totalnie ilością pracy. Jedyne na co sobie mogłam pozwolić to podczytywanie ukochanych blogów na telefonie bo nawet nie miałam czasu na włączenie laptopa (pomijając fakt, ze mój osobisty się zepsuł: ()
Od piątku upragnione wakacje choć na odpoczynek w pełni jeszcze chwilkę poczekam, gdyż 10 lipca mam egzamin na nauczyciela mianowanego i trochę pracy przede mną ;) Jednak mam nadzieję, że uda mi się wpadać teraz częściej i nadrobić blogowe zaległości : )